środa, 31 lipca 2013

Grateful life

DAY: ŚRODA

Ten dzień był bardzo upalny,baardzo gorący ;)No i wreszcie woda była cieplejsza i spokojniejsza ;)

Po plażingu postanowiliśmy pójść do lokalnego muzeum morskiego ;)Jednak ja niedobrze się czułam.Tam nie było najgorzej,ale nie byłam niczym zachwycona.Muzeum,jak muzeum ;)




Następnie znowu plażing i wodne kapiele ;)

Wieczorem postanowiliśmy pójść do starego miasta i na promenadę(główną ulicę).Jednak najbardziej mnie zdziwiło,że tam nie ma życia,czyli nie ma całkiem ludzi.



Następnie poszliśmy do zamku  Zakonu Kawalerów Mieczowych.




Po tym,wróciliśmy do domu.Ja znowu padłam zmęczona ;)










poniedziałek, 29 lipca 2013

Going someone

DAY : WTOREK

No i zaczynamy plażing.Właśnie szybko wstajemy,szykujemy się i wyruszamy na plażę.Pierwszą połowę dnia spędziliśmy właśnie tam.
Po 2-godzinowym opalaniu się,wyruszyliśmy na obiad,który był pyszny.A następnie,z pełnymi brzuchami,poszliśmy do pobliskiego parku zabaw ;)

Tam jest bardzo fajnie,bo jest wiele placówek do zabaw dla dzieci oraz inne różne rzeczy ;)



Po spacerze,ponowny plażing.Tym razem już mocniej świeciło słońce ;)


Zdjęcia  z małej fotosesji nad morzem pokażę w oddzielnym poście ;)

Już wieczorem postanowiliśmy pójść na molo,także przebrałam się i here we go ;)

Od razu po przyjeździe na parking,poszliśmy na wieżę obserwacyjną.A później już na molo ;)







Właśnie popadliśmy na moment,kiedy tankowiec płynął do portu.Duży był ;)

Po molo,pojechaliśmy zrobić zdjęcia z krówką oraz fantanną ;)




Wieczorem do domu wróciłam zmęczona i nie miałam już sił coś robić ;)

P.S. Ehh,jednak nie uda mi się zmieścić dwa dni w jednym poście ;( A dzisiaj byłam nad jeziorem i spotkałam Dianę i Agnieszkę oraz innych znajomych ;)

Pa!!!
Jutro czeka następna część ;)
















niedziela, 28 lipca 2013

Something is happening..

15 lipca..5 rano.Za oknem jeszcze tylko wstaje słońce i ja razem z nim.Niwyspana,zła,że ktoś mnie budzi,ale jednak szczęśliwa,że wreszcie będą naprawdę wakacje.
Droga przed nami długa~5h,jednak jedziemy.Żegnamy mieszkanie,miasto,a następnie kraj.Na niebo patrzymy z wielką nadzieją na słońce,jednak ten cały czas pogoda się zmieniała o 180 stopni-słońce,ulewa,zachmurzenie,słońce,zachmurzenie.Ale jedziemy.
Droga była bardzo nudna,ale wzięłam ze sobą HOT,także już jest co poczytać.Jednak i tak byłam znudzona.
Wreszcie dojeżdżamy do Ventspils(kto woli Windawa).Widok od razu nie najlepszy,jednak później przed nami pojawia się piękne portowe miasto,które jest bardzo mocno ozdobione kwiatami.
Teraz najważniejsza misja-odnaleźć miejsce zamieszkania.Hmm..To nie było takie łatwe jak się wydawało.Szukaliśmy długo,rodzice nawet tracili nadzieję,że coś znajdziemy.Jednak ja wierzyłam,że wszystko będzie ok.No kurde,przejechaliśmy taką drogę,żeby powrócić do Szwentoji lub Palangi?Ooo niee..Ja się tak lekko nie poddam ;)
Po dość długiej tułaczce,znaleźliśmy mieszkanie.Mimo że było daleko do morza i na plażę trzeba jechać samochodem,to cieszyłam się,że wszystkie 6 dni będzie tu-w Venspilsie.Po obejrzeniu mieszkania i załatwienia wszystkich spraw,poszliśmy na obiad.Nie byłam głodna,jednak zjadłam.Ale mają porcje..

Właśnie w okolicy,gdzie była kawiarnia,o to były takie biedronki z żywych kwiatów.

Po obiedzie wyruszyliśmy na plażę.No przecież po to tu przyjechaliśmy.Morze nas spotkało dość burzliwie,lecz słonecznie.Postanowiliśmy około godziny się poopalać,bo było dość późno(czas nam zajęło poszukiwanie mieszkania).Woda była lodowata,jednak cieszyłam się,że chociaż nogi pomoczyłam.



Właśnie tak wyglądają plaże ;)

Haha,rozbawiłam? Właśnie imitowałam rybę.
Po plażingu,poszliśmy na spacer do pobliskiego parku koło plaży.Od razu poszliśmy do rybek zrobionych też z żywych kwiatów.Wyglądają bardzo fajnie ;)


Następnie poszliśmy do plażowego parku,gdzie znajdują się różne rzeczy,np.plac zabaw dla dzieci,różne inne atrakcje.Ale najważniejsze to tam są postawione kotwice,które ważą naprawdę nie mało.Ale najbardziej mi się podobało zrobione na świeżym powietrzu urządzenia do treningu i to całkiem fajne ;)







Po dość długim i męczącym dniu,zasnęłam szybko i spałam jak zabita.Jednak wstaliśmy 5 rano..

P.S.To nie koniec.Czeka was jeszcze mnóstwo zdjęć.A także chcę zapytać:
Wolicie post-tekst i zdjęcia czy tekst i zdjęcia między nim wstawiony?

Pa!!
Jutro kolejna porcja zdjęć ;)














sobota, 27 lipca 2013

Brightness

Hello!
Jak się macie?
Swoją nieobecność usprawiedliwie pobytem na wsi,jednak nie zapominam o poobiecanych postach o pobycie nad morzem.Właśnie przemyślam koncepcję postów,także czekajcie z niecierpliwością ;)
Te 3 dni spędziłam nie najgorzej,jednak wszędzie dobrze,ale w domu najlepiej.Ale czasami pobyć na świeżym powietrzu też jest dobrze ;)
Tym razem nie będę się rozpisywała,jutro postaram się napisać pierwszy post o morzu.Czekajcie ;)


środa, 24 lipca 2013

Finally come back

Heej!
Jak się macie?
Naprawdę mówiąc,to już wróciłam w niedzielę,ale miałam tyle spraw do załatwienia,że tylko teraz coś piszę.Jak widzicie,trwa remont bloga i na pewno będę dużo co zmieniała,aby rezultat  był jak najlepszy.

A skąd wróciłam?Z łotewskiego morza.Wreszcie coś ciekawego wydarzyło się w lecie.Czeka was mnóstwo zdjęć i opisu,ale teraz wstawię zdjęcia z instagramu,bo no jeszcze nie mam czasu pisać.
Powiem jedno-było fajnie.Opaliłam się,nawet kapałam się(morze było lodowate),ale najważniejsze,że spędziłam czas zagranicą ;)

Żegnam!!!












niedziela, 14 lipca 2013

So excited!!!

Heej!
Jak się macie?
Jestem bardzo szczęśliwa z powodu planów wakacyjnych i dlatego nie będę pisała około tygodnia,bo coś robię i tym będę zajęta.Ciekawi? Czekajcie,jak już powrócę do bloga ;)

Weekend minął dość melancholijnie.Wczoraj raczej nic nie robiłam,tylko pod wieczór z rodzicami pojechałam do centrum handlowego i kupiłam czarne rybaczki(za 25lt!!!) oraz ciemne jeansy.Uwielbiam znajdować jakieś perełki na wyprzedażach.
Jednak pogoda była bardzo zła.Padałó,grzmiało,błyskało.Jechaliśmy w wielkich kałużach,a z  jadących samochodów powstawały fontanny.
Dzisiaj natomiast byłam z rana w kościele,następnie były zakupy i teraz szykuję się.

Żegnam!
Udanego tygodnia ;)


piątek, 12 lipca 2013

Today or tomorrow

Hej!
Jak się macie?
Długo myślałam nad mądrym postem,ale nie wpadł mi żaden pomysł,dlatego piszę o codzienności-znowu.Jeżeli macie propozycje,HELP MEE!!!

Wczoraj  była dość piękna pogoda,jednak wyruszyłam tylko do centrum handlowego.Szkoda,ale nic nie kupiłam,jednak spodnie za 40lt tak mnie kusiły,ale jak zawsze na wyprzedażach-nie ma rozmiarów.Mierzyłam jeansy,jednak one do mnie nie przemówiły.Niby dobrze wyglądam,ale czuję się w nich gruba.Wieczorem wróciłam ;)

A dzisiaj większość dnia spędziłam w domu z powodu złej pogody,a wieczorkiem poszłam na spacer.

Póki co lipiec spędza się trochę nudnawo,ale mam nadzieję,że to wszystko się naprawi,spotkam się z przyjaciółmi,pojadę nad morze i jeszcze coś zwiedzę.Jednak smutno,że w tym roku nie pojechałam na  żaden obóz.

Żegnam!!!


Eksperyment z czasowym tatuażem