niedziela, 28 lipca 2013

Something is happening..

15 lipca..5 rano.Za oknem jeszcze tylko wstaje słońce i ja razem z nim.Niwyspana,zła,że ktoś mnie budzi,ale jednak szczęśliwa,że wreszcie będą naprawdę wakacje.
Droga przed nami długa~5h,jednak jedziemy.Żegnamy mieszkanie,miasto,a następnie kraj.Na niebo patrzymy z wielką nadzieją na słońce,jednak ten cały czas pogoda się zmieniała o 180 stopni-słońce,ulewa,zachmurzenie,słońce,zachmurzenie.Ale jedziemy.
Droga była bardzo nudna,ale wzięłam ze sobą HOT,także już jest co poczytać.Jednak i tak byłam znudzona.
Wreszcie dojeżdżamy do Ventspils(kto woli Windawa).Widok od razu nie najlepszy,jednak później przed nami pojawia się piękne portowe miasto,które jest bardzo mocno ozdobione kwiatami.
Teraz najważniejsza misja-odnaleźć miejsce zamieszkania.Hmm..To nie było takie łatwe jak się wydawało.Szukaliśmy długo,rodzice nawet tracili nadzieję,że coś znajdziemy.Jednak ja wierzyłam,że wszystko będzie ok.No kurde,przejechaliśmy taką drogę,żeby powrócić do Szwentoji lub Palangi?Ooo niee..Ja się tak lekko nie poddam ;)
Po dość długiej tułaczce,znaleźliśmy mieszkanie.Mimo że było daleko do morza i na plażę trzeba jechać samochodem,to cieszyłam się,że wszystkie 6 dni będzie tu-w Venspilsie.Po obejrzeniu mieszkania i załatwienia wszystkich spraw,poszliśmy na obiad.Nie byłam głodna,jednak zjadłam.Ale mają porcje..

Właśnie w okolicy,gdzie była kawiarnia,o to były takie biedronki z żywych kwiatów.

Po obiedzie wyruszyliśmy na plażę.No przecież po to tu przyjechaliśmy.Morze nas spotkało dość burzliwie,lecz słonecznie.Postanowiliśmy około godziny się poopalać,bo było dość późno(czas nam zajęło poszukiwanie mieszkania).Woda była lodowata,jednak cieszyłam się,że chociaż nogi pomoczyłam.



Właśnie tak wyglądają plaże ;)

Haha,rozbawiłam? Właśnie imitowałam rybę.
Po plażingu,poszliśmy na spacer do pobliskiego parku koło plaży.Od razu poszliśmy do rybek zrobionych też z żywych kwiatów.Wyglądają bardzo fajnie ;)


Następnie poszliśmy do plażowego parku,gdzie znajdują się różne rzeczy,np.plac zabaw dla dzieci,różne inne atrakcje.Ale najważniejsze to tam są postawione kotwice,które ważą naprawdę nie mało.Ale najbardziej mi się podobało zrobione na świeżym powietrzu urządzenia do treningu i to całkiem fajne ;)







Po dość długim i męczącym dniu,zasnęłam szybko i spałam jak zabita.Jednak wstaliśmy 5 rano..

P.S.To nie koniec.Czeka was jeszcze mnóstwo zdjęć.A także chcę zapytać:
Wolicie post-tekst i zdjęcia czy tekst i zdjęcia między nim wstawiony?

Pa!!
Jutro kolejna porcja zdjęć ;)














2 komentarze:

  1. mi podoba się post tego typu jak ten :)
    świetne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz częściej posty tego typu!Bardzo przyjemnie się czyta ;)
    Super zdjęcia!Zazdroszczę, że byłaś nad morzem ^^
    Czekam na kolejne porcje zdjęć ;)
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń