My life going on

Czeeść!
Jak się macie?
Sorki,że wczoraj nie napisałam,ale wczoraj późno wróciłam i już mi było leń pisać posta.

A co wczoraj robiłam?
Raniutko obudzili mnie rodzice,bo pojechaliśmy do kościoła.Byłam tak senna,że mgliście pamiętam,co robiłam i co mówiono w kościele.Po kościele posiedziałam przy komputerze i postanowiłam pospać,bo już 2 dzień byłam niewyspana.Pospałam i już byłam pełna życia do dalszego działania.Razem z rodzicami,wujkiem i dziadkami pojechaliśmy do kręgielni.Było trochę śmiesznie oglądać,jak dziadek pierwszy raz w życiu gra w kręgle.Babcia się odmówiła,a szkoda..
Od razu musieliśmy być tam 2 godziny,ale byliśmy jedną.Wieczorem pojechaliśmy do Trok,pospacerowaliśmy,porobiliśmy zdjęcia i poszliśmy pojeść kibinów.
Hihi,jacyś chłopacy powiedzieli,że jestem piękna,chociaż naprawdę siebie taką nie liczę.

A dzisiaj.Nic.Odpoczywam.Fajnie posiedzieć przy telewizorze.Chodziłam do sklepu,bo mamie potrzebna była jedna rzecz.
Dowiedziałam się,że już moje kuzynki,które mieszkają w Polsce już przyjechały!!!
Jutro już wyjeżdżam z nimi się spotkać,także do niedzieli postów nie będzie.

DZIĘKI,DZIĘKI ZA PIĘKNE KOMENTARZE,OBSERWACJĘ ORAZ ZA ODWIEDZENIE!

Tylko Wy mnie motywujecie do pisania i za to wielkie dziękuję ;****

Mee

Pa!!!

Do niedzieli!!!